strona główna

powrót do strony głównej  Grota w Stradczu w XIX-wiecznych opisach


  

Wszelkie dywagacje o najstarszych dziejach jaskini opierają się na krótkim fragmencie z Halicko-Wołyńskiego Latopisu, w którym napisane jest, że w 1241 roku Rościsław przyszedł do Печери Домамири. Owa pierwsza wzmianka o jaskini w Stradczu brzmi następująco [1]:

W innej wersji [2]:

Wedle legendy jaskinię odkryli dwaj strzelcy kniazia z Gródka, którzy wybrali sie na polowanie i których noc zastała na Stradeckiej Górze. W II poł. XI w. w jaskini miał zamieszkać mnich ze słynnej Ławry Peczerskiej w Kijowie (lub z Azji Mniejszej), który założył tutaj monastyr. Miał to by być drugi, po kijowskim, najstarszy monaster skalny na Rusi. Według podania służyły te pieczary za mieszkanie czerncom reguły św. Bazylego. W czasie napadów tatarskich chronili się tu mieszkańcy z swem mieniem, jednakowoż Tatarzy ich wykryli poczem i ich, i mnichów wymordowali. Pieczary te zwały się Przestrzelcze al. Pristoły [3].

   Grota w Stradczu
 Stęczyński (1841), s. 237
 
Jak pisał w XIX w. Bogusz Zygmunt Stęczyń­ski [4]: Historycznych podań o zdarzeniach tego miejsca nigdzie napotkać nie można. Cerkiew w Straczu, często niszczona, nie dochowała żadnych pism. Podania ludu więcéj cudownością się zajęły. Oprócz opowiadań o owym związku podziemnym z Kijo­wem, można tu jeszcze usłyszyć każdego wieśniaka z głęboką wiarą utrzymującego: że, gdy Preświata Diwa (Naj­świętsza Panna) uciekała przed Tatara­mi, ziemia sama się jéj rozstąpiwszy, tę jaskinię utworzyła. Opowiadają téż o dziewce jakiéjś, która wszedłszy do pieczary jednéj po wielkanocnéj komunii, przebyła w niéj aż do drugiéj, bez pożywienia, a gdy na drugą Wielkanoc wyszła, skoro ją tylko ksiądz pobłogosławił, w proch się rozsypała. Wszystkie te podania mają źródło w pobożności ludu. Następne jednak, nie bez przykrości, słuchać przychodzi: „Lud schronił się do jaskini przed K o n f e d e r a k a m i z bydłem i zbożem; jeden z wieśniaków wyszedłszy, zastrzelił komende­rującego (opowiadał to urlopnik z wojska austriackiego), Konfederaci, mszcząc się, naznośili przed otwór jaskini słomy, i tę zapalili, a dym wydusił wszystkich ludzi w niéj będących; jedna tylko niewiasta, w miejscu zwanem s t u d n i ą, zatkawszy otwór pierzyną, ocalała”. Tak więc tatarskie okrucieństwo Konfederatom przypisano.

Grota w Stradczu
Wejście do jaskini

Grota w Stradczu
Tablica przed wejściem do kaplicy

Grota w Stradczu
Kaplica w jaskini

Grota w Stradczu
Grota w Stradczu

Grota w Stradczu
Grota w Stradczu

Grota w Stradczu
Grota w Stradczu
 
Tenże Stęczyński próbuje tłumaczyć pochodzenie nazwy Stracz [5]: W pobliskiem wzgórzu znajduje się obszerna jaskinia, która za czasów wpadania Tatarów, służyła mieszkańcom za schronienie. Otwór tej jaskini od przeciągającej chmury Tatarów w roku 1616 [1624?] dostrzeżony, rozbudził w nich ciekawość i tem większą chęć zemsty, że nie mogąc owych tam ukrytych wydostać – podłożyli w nim słomę i drzewo, a rozdmuchawszy ogień żarliwy, do 2.000 ludzi wydusili! Od tej dotkliwej straty tylu mieszkańców, na pamiątkę wieś przyległa nazywa się Stracz.

Powszechnie uważa się, że nazwa „Stradcz” ma związek z cierpieniem ofiar zagonów tatarskich, bowiem w językach słowiańskich cierpienie, męka to страданїє, страдба (scs), страдание (ros.), страждання (ukr.), a cierpieć to страдати, страждати (scs), страдать (ros.), страж­дати (ukr.).

Miejscowość Stradecz (villa Stradecz) wymieniona jest po raz pierwszy w dokumencie z 12(?) czerwca 1416 r., którym król Władysław Jagiełło uposaża probostwo wyznania ruskiego w Stradczu z cer­kwią Beate Virginis Marie Assumptionis. Doku­ment ten – pierwotnie po rusku napisany – kazał na łacinę przetłumaczyć i potwierdził w r. 1537 król Zygmunt I. Potwierdzenie Zygmunta I potwierdził powtórnie król Zygmunt August w r. 1554 [6].

Na Stradeckiej (Stradczańskiej) Górze (359 m) stoi greckokatolicka cerkiew pw. Zaśnięcia Bogarodzicy, na stokach wzniesienia znajduje się Droga Krzy­żowa, a na przycerkiewnym cmen­tarzu pocho­wano miejscowych duchownych – proboszcza Mykołę Konrada i dia­kona Wołodymyra Iwano­wycza Pryjmę, zamordowanych przez NKWD 26 czerwca 1941 r. Zostali oni beatyfikowani przez Jana Pawła II podczas pielgrzymki na Ukrainę w 2001 r. Więcej o Stradczu i jaskini w bogatym piśmiennictwie [7].

Natrafiłem na ślad wielu opisów jaskini drukowanych w wydawnictwach z XIX w. Oprócz tego jest – oczywista – mnóstwo ówczesnych wzmianek na ten temat. Poniżej wyszczególniam niektóre z nich. Opisy bibliograficzne miejscami są niekompletne, bowiem nie do wszystkich dotarłem w sposób namacalny. Wszelkie uzupełnienia poniższego wykazu mile widziane.

 
 
Stradecka Góra
Stradecka Góra

Stradecka Góra
Cerkiew pw. Zaśnięcia Bogarodzicy

Stradecka Góra
Nagrobek Mykoły Konrada

Stradecka Góra
Nagrobek
Wołodymyra Iwanowycza Pryjmy

Stradecka Góra
Droga Krzyżowa

Stradecka Góra
Droga Krzyżowa

Teksty XIX-wieczne

  • Wacław Zaleski, Die Höhle bei Janów im Lemberger Kreise, „Der Pilger von Lemberg”, Lemberg 1822 [8]. Jest to niemiecka wersja tekstu z „Pielgrzyma Lwowskiego” – kalendarza na rok 1823, wydanego w 1822 r.
  • Wacław Zaleski, Jaskinia Stracz pod Janowem, „Pielgrzym Lwowski, czyli podług nadpoziomu lwowskiego ułożony Kalendarz na rok po narodzeniu Chrystusa Pana 1823 (...)”, Lwów 1822, s. 47 [9].
  • I. v. K., Höhle von Stradcz, „Mnemosyne”, Lemberg 1837 [10].
  • K. [Bogusz Zygmunt Stęczyński], Pieczary pod wśią Straczem w Galicyi, w cyr­kule lwowskim, „Przyjaciel Ludu”, Leszno 1841 [11].
  • J. F. v. P.[äumann?], Die Höhle bei Stracz, „Galicia. Zeitschrift zur Unterhaltung, zur Kunde des Vaterlandes, der Kunst, der Industrie und des Lebens”, Lemberg 1841 [12].
  • Lucjan Siemieński, Podania i legendy polskie, ruskie, litewskie, Poznań 1845 – na podstawie tekstu Bogusza Zygmunta Stęczyńskiego z „Przyjaciela Ludu” (Leszno 1841) [13].
  • Emil Kierski, Starożytności polskie. Ku wygodzie czytelnika porządkiem abecadłowym zebrane, Poznań 1852 [14].
  • Ludwig Ritter von Heufler, Österreich und seine Kronländer. Ein geographischer Versuch, Wien 1855 [15].
  • W 1860 r. Józef Ignacy Kraszewski przytoczył fragmenty tekstu Bogusza Zygmun­ta Stęczyńskiego z „Przyjaciela Ludu” (Leszno 1841) w dziele Sztuka u Słowian szczególnie w Polsce i Litwie przed­chrześcijańskiej, Wilno 1860 – pisząc: co nieznajomy nam podróżny o jaskiniach pod Straczem w Galicyi powiada [16].
  • Bogusz Zygmunt Stęczyński, Osobliwości z dziedziny malowniczej przyrody, sztuki budownictwa, dziwów porodu; osobliwszego męztwa i odwagi, wypadków i zdarzeń prawdziwych; przewrotnych pojęć, dziwactw i błędów religijnych, jako głupoty i zbydlęcenia narodów itd. itd. z przydaniem Bulli Klemensa XIV. Papieża, znoszącej Zakon Jezuitów i innych ciekawości dla otworzenia ludziom oczów-rozumu i serca na widok publiczny wystawił Bogusz Zygmunt Stęczynski, rękopis, 1870 [17].
  • Artur Gruszecki, O jaskiniach, na przestrzeni od Karpat po Bałtyk, „Biblioteka Warszawska. Pismo poświęcone naukom, sztukom i przemysłowi”, Warszawa 1878 [18].
  • Lu.[dwik] Dz.[iedzicki], Stradcz, [w:] Chlebowski et al., Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, tom XI, Warszawa 1890 [19].
  • W 1896 r. lekarz okręgowy Maryan Udziela powtórzył za Kraszewskim opis jaskini w książce Janów pod względem historycznym i jako latowisko przyszłości [20].

Piśmiennictwo

  • Akta grodzkie i ziemskie z czasów Rzeczypospolitej Polskiej z Archiwum tak zwanego bernardyńskiego we Lwowie w skutek fundacyi śp. Alexandra hr. Stadnickiego, wydane staraniem Galicyjskiego Wydziału Krajowego, tom III, Główny Skład w Księgarni Seyfartha i Czajkowskiego, z Drukarni Narodowej W. Manieckiego, Lwów 1872.
  • [Borovec'] Зиновій Боровець, Страдч – свідок мучеництва, Львів–Страдч 2007.
  • Włodzimierz Demetrykiewicz, Groty wykute w skałach Galicyi wschodniej pod względem archeologicznym (z 6 tablicami), „Materyały antropologiczno-archeologiczne i etnograficzne wydawane staraniem Komisyi Antropologicznej Akademii Umiejętności w Krakowie”, tom VI, Nakładem Akademii Umiejętności, Skład Główny w Księgarni Spółki Wydawniczej Polskiej, Kraków 1903, ss. 51–96.
  • [Ludwik Dziedzicki] Lu. Dz., Stradcz, [w:] Bronisław Chlebowski, Władysław Walewski (red.), Filip Sulimierski (plan), Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, tom XI, nakładem Władysława Walewskiego, druk „Wieku” Nowy-Świat Nr. 61., Warszawa 1890, ss. 382–383.
  • Dziennikarstwo w Galicyi i Krakowie do roku 1860, [część 2], „Biblioteka Warszawska. Pismo poświęcone naukom, sztukom i przemysłowi”, tom drugi, poczet nowy, tom II, w drukarni Gazety Codziennéj przy ulicy Daniłowiczowskiéj Nr. 619, Warszawa 1861, ss. 408–428.
  • Karol Estreicher, Bibliografia polska XIX. stólecia, tom II, (G–L), wydanie Akademii Umiejętności, staraniem Komisyi bibliograficznéj, czcionkami Drukarni C. K. Uniwersytetu Jagiellońskiego pod zarządem Ignacego Stelcla, Kraków 1874
  • Karol Estreicher, Bibliografia polska XIX. stólecia, tom VI, Dopełnienia (A–O), wydanie Akademii Umiejętności, staraniem Komisyi bibliograficznéj, czcionkami Drukarni C. K. Uniwersytetu Jagiellońskiego pod zarządem Ignacego Stelcla, Kraków 1881.
  • Ludwik Finkel (zebrał i ułożył wspólnie z dr. Henrykiem Sawczyńskim i członkami Kółka historycznego uczniów Uniwersytetu lwow.), Bibliografia historyi polskiej, część II, zeszyt I, nakładem Akademii Umiejętności, Skład główny w księgarni Spółki wydawniczej polskiej, Kraków 1895.
  • Artur Gruszecki, O jaskiniach, na przestrzeni od Karpat po Bałtyk, „Biblioteka Warszawska. Pismo poświęcone naukom, sztukom i przemysłowi”, R. 38, t. IV (CLII), Warszawa 1878, ss. 329–352.
  • Ludwig Ritter von Heufler, Österreich und seine Kronländer. Ein geographischer Versuch, Druck und Verlag von Leopold Grund, Wien 1854–1856, [tom 3, część 2:], Die Kronländer von Österreich. Ein geographischer Versuch. Dritte Abtheilung, [Die Karpathenländer Die Karpathenländer von Österreich. Ein geographischer Versuch], Druck und Verlag von Leopold Grund, Wien 1855.
  • Bohdan Janusz, Zabytki przedhistoryczne Galicyi wschodniej, „Prace naukowe – Towarzystwo Naukowe we Lwowie”, dział 1, tom 5, nakł. Tow. dla Popierania Nauki Polskiej z Funduszu Bolesława Orzechowicza, Lwów 1918, ss. 111–112.
  • I. v. K., Höhle von Stradcz, „Mnemosyne”, Lemberg 1837, nr 34–35.
  • Emil Kierski, Starożytności polskie. Ku wygodzie czytelnika porządkiem abecadłowym zebrane, tom 2, nakładem księgarni Jana Konstantego Żupańskiego, Poznań 1852.
  • [Koval'] Леся Коваль, Знайди прихисток своїй душі на Страдецькій Хресній дорозі, 2005.
  • Józef Ignacy Kraszewski, Sztuka u Słowian szczególnie w Polsce i Litwie przedchrześcijańskiej, nakładem i drukiem A. H. Kirkora, Wilno 1860.
  • Kronika z Paryża literacka, naukowa i artystyczna, „Biblioteka Warszawska. Pismo poświęcone naukom, sztukom i przemysłowi”, R. 14, tom I (LIII), z. CLVII, Warszawa, styczeń 1854, ss. 134–173.
  • J. F. v. P.[äumann?], Die Höhle bei Stracz, „Galicia. Zeitschrift zur Unterhaltung, zur Kunde des Vaterlandes, der Kunst, der Industrie und des Lebens”, Lemberg 1841.
  • [Polnoe Sobranie] Полное собраніе русскихъ лђтописей, томъ второй, Ипатьевская лђтопись, изданное по Высочайшему повелЂнію Императорскою Археографическою Коммиссіею, изданіе второе, Типографія М. А. Александрова (Надеждинская, 43), С.-Петербургъ 1908.
  • [Popovych] Віталій Попович, Хресну дорогу на Страдецькій горі встановили з благословення Папи Пія ХІ, „Номер Один”, № 12 (77), 21.03.2007.
  • Grzegorz Rąkowski, Ziemia Lwowska. Przewodnik po Ukrainie zachodniej, część III, Oficyna Wydawnicza „Rewasz”, Pruszków 2007.
  • Brad Richard, Omeljan Pritsak, The Old Rus' Kievan and Galician-Volhynian Chronicles. The Ostroz'kyj (Xlebnikov) and Četvertyns'kyj (Pogodin) Codices, „Harvard Library of Early Ukrainian Literature. Texts”, vol. VIII, Cambridge (Mass.), Distributed by the Harvard University Press for the Ukrainian Research Institute of Harvard University, 1990.
  • [s. Stradch] с. Страдч – парафія Успення Пресвятої Богородиці, http://stradch.lds.lviv.ua, [15.11.2008].
  • Lucjan Siemieński (zebrał), Podania i legendy polskie, ruskie, litewskie, nakładem księgarni J. K. Żupańskiego, czcionkami N. Kamieńskiego i Spółki, Poznań 1845.
  • [Bogusz Zygmunt Stęczyński] K., Pieczary pod wśią Straczem w Galicyi, w cyrkule lwowskim, „Przyjaciel Ludu. Czyli Tygodnik potrzebnych i pożytecznych wiadomości”, R. VII, nr 30, Leszno, 23 stycznia 1841, ss. 235–238.
  • Bogusz Zygmunt Stęczyński, Osobliwości z dziedziny malowniczej przyrody, sztuki budownictwa, dziwów porodu; osobliwszego męztwa i odwagi, wypadków i zdarzeń prawdziwych; przewrotnych pojęć, dziwactw i błędów religijnych, jako głupoty i zbydlęcenia narodów itd. itd. z przydaniem Bulli Klemensa XIV. Papieża, znoszącej Zakon Jezuitów i innych ciekawości dla otworzenia ludziom oczów-rozumu i serca na widok publiczny wystawił Bogusz Zygmunt Stęczynski, rękopis, 1870.
  • [Stryzhevs'ka] Ірина Стрижевська, Страдч – це страждання і повний відпуст, „Львівська газета”, № 163 (471), 06.11.2008.
  • Maryan Udziela, Janów pod względem historycznym i jako latowisko przyszłości, nakładem autora, drukiem Pillera i Spółki, Lwów 1896.
  • Wojciech W.[iesław] Wiśniewski, Bogusza Z. Stęczyńskiego opis Jaskini w Stradczu A.D. 1840, „Jaskinie”, nr 3(10), maj–czerwiec 1998, ss. 32–33.
  • Wojciech W.[iesław] Wiśniewski, Maciej Bogusz Zygmunt Stęczyński (1814–1890). Pierwszy miłośnik Tatr, Beskidów i Sudetów. Życie i twórczość, Wydawnictwo Promo, Kraków 2006.
  • Wacław Zaleski, Die Höhle bei Janów im Lemberger Kreise, „Der Pilger von Lemberg”, Lemberg 1822, s. 37.
  • Wacław Zaleski, Jaskinia Stracz pod Janowem, „Pielgrzym Lwowski, czyli podług nadpoziomu lwowskiego ułożony Kalendarz na rok po narodzeniu Chrystusa Pana 1823 (...)”, nakład i druk Pillera, Lwów 1822, s. 47.

Piotr Szucki,   31.12.2008
 


Przypisy

[1] Polnoe Sobranie (1908), tom II.

[2] Richard, Pritsak (1990).

[3] Cytaty za: Dziedzicki (1890).

[4] Stęczyński (1841), ss. 237–238.

[5] Cyt. za: Wiśniewski (1998), s. 32.

[6] Akta grodzkie i ziemskie (1872), ss. 169–172. Dokument ten był wcześniej opublikowany w „Dodatku tygodniowym” do „Gazety Lwowskiej”, 1852, nr 41–43. Opis dokumentu wg Kronika z Paryża literacka, naukowa i artystyczna (1854), s. 161:
          Treść jego jest następująca: na skargę popów z wsi Stradcze, że ich starosta lwowski Iwan de Zobychowa [Ivan de Obychow] do robocizny czynszów pieniężnych i stacyi, pod nazwą wirada (?) [= poczta, stacya albo stan – Akta ... (1872)] pociąga, zawezwał Wład. Jagiełło pod swój sąd starostę oskarżonego i skarżących się popów; a gdy starosta na usprawiedliwienie swe przytoczył, iż wiele z dworskich łanów i czynszów od nich się należących zaginęło „qui Ivan coram nobis retulit quam multi popones in villa Stradecz et aree Nostre possesionate et labores et census perierunt”, kazał mu najsamprzód zgromadzić wszystkich osadników szlacheckich i zapytać ich się, kto z nich jest krylożaninem t.j. prawdziwym dziedzicem i posiadaczem tamtejszéj cerkwi? „congregatis omnibus nobilibus communibus antiquis [et] interrogaret[,] qui inter istos popones esset de Stradecz perpetuus Krilożanin [Krilozanyn], Heres et possesor Ecclesie Beate Virginis Marie Assumptionis ibidem in Stradecz;” a skoro rzeczeni „nobiles communes” za prawdziwych krylożaninów popów Jakóba Koropysowicza i Dmitra uznali, nadał tym krylożaninom Władys. Jagiełło dwa łany z ogrodami, z ćwierciami i łąkami na własność dziedziczną, wolne od wszelkich powinności roboczych i od kontrybucyi wojennéj pod imieniem „bel[l]icalia” zwanéj, na tak długo póki kościół dochodami i wsiami nie wyposaży. Uwolnił ich nawet od wszelkich danin metropolicie winnych, tudzież od dawania runów dla następców metropolity (...).

[7] Np. Borovec' (2007), Koval' (2005), Popovych (2007), Rąkowski (2007) [zob. niżej], s. Stradch (2008), Stryzhevs'ka (2008), Wiśniewski (1998).
          Jaskinia Stradczańska znajduje się wśród sosnowego boru na północ­nym zboczu Stradczańskiej Góry, nieco poniżej cerkwi. Zamknięte kratą wejście (...) ma kształt bramy z trójkątnym zwieńczeniem, na którym ustawiono posąg Matki Bożej. Ogólna długość korytarzy jaskini wy­nosi 269 m; część z nich wydrążono sztucznie. Przednia część, zaraz za wejściem, pełni funkcję kaplicy, w której podczas odpustów odprawia się nabożeństwa. Za kaplicą jaskinia rozszerza się w komorę o stropie wspar­tym kilkoma skalnymi filarami. Tu znajdują się pozostałości monasteru z XI­–XIII w. z kamiennym ołtarzem, wyrzeźbionymi w skale ikonami Zbawiciela i św. Paraskewy oraz celami zakonników wydrążonymi w ścianach. Dalej ciągną się dwa wąskie korytarze: prawy kończy się po 18 m, zaś lewy ma długość ponad 200 m, jest kręty i niegdyś łączył się zapewne ze stojącą powyżej cerkwią. Pielgrzymi wierzą, że piasek zaczerpnięty z dna jaskini ochrania dom od wszelkich nieszczęść, zaś woda kapiąca ze ścian ma moc uzdrawiającą. Jaskinia wraz z najbliższym otoczeniem jest objęta ochroną jako pomnik przyrody.
          Rąkowski (2007), ss. 100–101.

[8] Janusz (1918).

[9] Dziedzicki (1890), Dziennikarstwo w Galicyi i Krakowie do roku 1860 (1861).

[10] Dziedzicki (1890), Demetrykiewicz (1903), Janusz (1918).

[11] [Bogusz Zygmunt Stęczyński], K. (1841), ss. 235–238:

Pieczary pod wśią Straczem w Galicyi, w cyrkule lwowskim.

          Żadna z krain, które dawniéj do Polski należały, nie ma w sobie tylu podziemnych kryjówek, jaskiń i pieczar, ile ich liczy część dzisiejszéj Galicyi wschodnio-południowa, Podolem nazywana. Zdaje się, że przyrodzenie utworzywszy kraj ten płaski, otwarty, ogołocony z gór i lasów, obmyśliło zawczasu dla jego mieszkańców inne w potrzebie schronienie, jakby przewidując owe coroczne prawie Turków i Tatarów na tę ziemię najazdy.
          Od Dniepru aż do Sanu prawie, podziemne wydrążenia często się potykają. Budowa ich i kształt, jako téż rozciągłość i głębokość, różne są w różnych miejscach, ale wszędzie przyrodzenie najpierwszym i najczynniejszym było ich działaczem; ludzkiéj ręki ślady w większéj części podziemiów tych bardzo są nieznaczne. Jednakże są dwie znane pieczary, w których człowiek więcej jak przyrodzenie uczynił; jedna z tych jest owa sławna i już dobrze znana pieczara kijowska, druga mała i dotąd nieopisana dokładnie pieczara pod wśią Straczem, w cyrkule lwowskim będąca.
          Wzgórza, w których ta pieczara leży, są ostatniemi granicami owéj wysokiej płaszczyzny podolskiéj; na nich w téj stronie kończą się wszystkie cechy, tę płaszczyznę znamionujące. Strumień, płynący z lasów dawnego województwa bełzkiego, oblewa od zachodu te wzgórza, czyniąc u ich stóp rozległe stawy i zalewy, z których potém niesie swe wody do Dniestru. Wzgórze, na którém wioska Stracz leży, jest w téj stronie najwyższe, piasek jest najobfitszą jego częścią, a podstawą kamień wapienny. Ściana wzgórza południowo-zachodnia, podmulana wodą, pokazuje ogromne massy tego kamienia, a pojedyncze oderwane bryły jego, gęsto leżą po różnych częściach wzgórza i u stóp jego. Las sosnowy całe prawie wzgórze okrywa. Na spadku wzgórza północnym, nieco wyżéj połowy jego wysokości, jest otwór szczupły, przez który wchodzi się w obszerną, acz dosyć nizką pieczarę. Pieczara ta, prawie okrągła, może mieć do 20 sążni średnicy; wysokość największa nie dochodzi dwóch sążni. Sklepienie jéj z wapiennego kamienia jednostajnego, wspiera się na drobnych tegoż kamienia bryłach, które ograniczają pieczarę. Z téj pieczary postępując w kierunku południowym, wchodzi się w wązki ganek, nieco od pieczary wyższy, także w kamieniu wydrążony, który do 15 sążni długości dochodzi. Ganek ten, wraz z pieczarą, budową swą i powierzchnią ścian, okazują, iż są dziełem natury, ręka ludzka mało tu śladów zostawiła. Od wnijścia więc, aż do końca kamiennego ganku, bryła kamienna ma blisko 35 sążni w kierunku poziomym południowym. Gdzie się ta bryła kamienna kończy prawie pionowo, zaczyna się massa piasku żółtego, tak mocno zbitego i stężałego, iż na pierwszy rzut oka zda się być massą piaskowego kamienia. Gdy kamienne wydrążenie za szczupłem być musiało do pomieszczenia ludności sąsiednich stron, do niego się w niebezpieczeństwach chroniącéj, a piaskowa owa massa bezpiecznie dozwalała w sobie czynić wydrążenia, jaskinia rozszerzała się z czasem w kierunku południowo-wschodnim. Dzisiaj, nie licząc części kamiennéj, samo wydrążenie w piasku do 1500 kroków długości dochodzi.
          Cześć pieczary w piasku wykonanéj, zaczyna się gankiem téjże wysokości i szerokości, jak ganek kamienny, pierwszą pieczarę kończący. Im jednak daléj postępuje się ku południowo-wschodniéj stronie, ganek zaczyna się rozszerzać, a w odległości 60 sążni od wnijścia pieczary, zamienia się w okrągłe prawie, do 15 sążni średnicy mające miejsce, nad którem płaskie wiśi sklepienie. Miejsce to lud nazywa Pristoły (ołtarze); snadź tu kapłani, z ludem się chroniąc, odprawiali tu dla niego nabożeństwo. W ścianach pieczary téj widać na około wydrążenia niższe, okrągłe, jakoby piece, które zapewne za składy i miejsca do spania służyły. Jest téż i kilka dłuższych ganków na różne strony; te kończą się prawie wszystkie na bryle wapiennego kamienia, i dla tego uważać ją można jako próby, które czyniono w celu rozprzestrzenienia miejsca tego ucieczki. W kierunku tylko południowo-wschodnim, gdy nie natrafiono na kamień, postąpiono daléj. Ganek, który w tym kierunku idzie, im więcéj się od Pristolów oddala, tém bardziéj wązkim się staje. W odległości 30 sążni od tego ostatniego miejsca, rozdziela on się na dwie odnogi. Prawa prowadzi do tak zwanéj studni; nią idąc, gdy się uczyni około 200 kroków, przychodzi się do najwyższéj części w całém tém podziemiu. Ma ona kształt nieforemny czworoboczny, i leży najgłębiéj ze wszystkich części podziemia strackiego. Cały ganek, do niéj wiodący, dosyć nagle zbacza od poziomego kierunku, a w saméj téj jaskini jest wygłębienie znaczne, w którego dnie widać jeszcze mały otwór, niżéj daleko idący. Podanie ludu głośi, że tym otworem dochodzono dawniej aż do stawu, który oblewa wzgórze od strony południowéj. Gdy atoli piasek w téj stronie najmniéj ma mocy i zbicia, droga do stawu znacznie już dziś zasypana, nie dozwala przejścia.
          Lewa odnoga składa się z wązkiego ganku, który coraz wyżéj się podnośi. Ganek ten, gdy w samym piasku idzie, nie zbacza zwykle od linii prostéj; gdy jednak przyszło mu się spotkać z większą kamienia bryłą, omijając ją, czyni różne zakręty. Są w nim miejsca, w których nie mogąc ominąć kamienia, przebito w nim wązkie przejście; są téż i takie, gdzie lubo ściany są z kamienia, przebicia tego nie znać, ale widać, że tylko uprzątniono drobny rum i piasek z pomiędzy wielkich brył kamiennych. Jak kamienie układając się, zostawiały między sobą miejsce, łatwiejszym do poruszenia materyałem zapełnione, tak téż ganek idzie; w miejscu, zwaném wschody, trzeba się wspinać po kamieniu na 5 przeszło sążni. Najodleglejsza część ganku tego téj jest budowy, dla tego téż najmniéj wygodna. Miejscami przychodzi się czołgać, chcąc daléj postąpić; a w odległości 2000 kroków, blisko od wnijścia w tę odnogę, sklepienie tak jest nizkie, iż daléj postąpić nie można. Lud utrzymuje, że późniéj są jeszcze niektóre wyższe miejsca, ale że w ogóle wszędzie nizko. O końcu téj odnogi żaden z przewodników nie umiał dać sprawy pewnéj, chociaż wszyscy zgadzali się na to, że jaskinią tą dojść można aż do Kijowa. Ale to łączenie się z Kijowem, wspólne jest wszystkim w tych stronach pieczarom; lud ruski tutejszy, gdy mu na powierzchni ziemi odjęto z tém świętem w oczach jego miastem związki, cieszy się przynajmniéj bajecznemi podziemnemi drogami.
          W częściach piaskowych podziemia tego, oprócz brył wielkich kamienia, często spostrzegać się dają drobniejsze jego pokłady, lub pojedyńcze, oderwane małe ułomki. Pokłady te, i te drobne cząstki, wszystkie leżą poziomo; gdzie jaskinia jest wyższa, tam i kilka takich pokładów, piaskiem przedzielanych, widzieć można, a odległość jednego od drugiego nie przechodzi czterech stóp. Drobne pojedyńcze kamienie, w piaskową massę wmieszane, wszystkie mniej więcéj są zaokrąglone. Powietrze w całém podziemiu czyste i suche, tylko w dalszych kamiennych częściach nieco jest wilgoci. Wszędzie na sklepieniach znać ślady dymu. Że ślady te w znacznéj części z dawnych pozostały czasów, nie podpada wątpliwości, ale i to mieć na uwadze należy, że prawie codzienni w téj pieczarze goście, swemi pochodniami, nie małą ich część utworzyli.
          Były podania o jakichś starożytnych ruskich napisach w pieczarze strackiéj, odwoływano się nawet do nich; że napisy także tam być mogły, przeczyć nie można, dziś jednak kilkugodzinne pilne poszukiwanie, do niczego w téj mierze ważnego nie doprowadziło. Wprawdzie w częściach piaskowych podziemia, gęste są napisy, różnémi językami i charakterami, ale te nic więcéj prawie nie wyrażają, jak imie, nazwisko, niekiedy datę i herb, rzadko koncept jakiś, lub wierszyk odwiedzającego własny lub pożyczany. Kraśicki, Wirgiliusz, Szyller i t. d. towarzyszą tu nazwiskom gości. Materyał miękki, mało pracy zadając, mnoży codziennie liczbę tych napisów. Być może, że i dawne jakie pismo musiało ustąpić troskliwości odwiedzających o uwiecznienie pamiątki pobytu w Straczu. Z dat, które widzieć można przy tych napisach, żadna nie przechodzi wstecz za wiek ośmnasty. Nie można jednak ztąd czynić wniosków o dawności téj jaskini, to jest téj jéj części, którą ludzie wykonali. Garb, który na spadku góry, przed wnijściem do jaskini, powstał z piasku i ułomków kamienia, z jaskini wyniesionych, porósł już grubemi drzewami.

          Historycznych podań o zdarzeniach tego miejsca nigdzie napotkać nie można. Cerkiew w Straczu, często niszczona, nie dochowała żadnych pism. Podania ludu więcéj cudownością się zajęły. Oprócz opowiadań o owym związku podziemnym z Kijowem, można tu jeszcze usłyszyć każdego wieśniaka z głęboką wiarą utrzymującego: że, gdy Preświata Diwa (Najświętsza Panna) uciekała przed Tatarami, ziemia sama się jéj rozstąpiwszy, tę jaskinię utworzyła. Opowiadają téż o dziewce jakiéjś, która wszedłszy do pieczary jednéj po wielkanocnéj komunii, przebyła w niéj aż do drugiéj, bez pożywienia, a gdy na drugą Wielkanoc wyszła, skoro ją tylko ksiądz pobłogosławił, w proch się rozsypała. Wszystkie te podania mają źródło w pobożności ludu. Następne jednak, nie bez przykrości, słuchać przychodzi: „Lud schronił się do jaskini przed  K o n f e d e r a k a m i  z bydłem i zbożem; jeden z wieśniaków wyszedłszy, zastrzelił komenderującego (opowiadał to urlopnik z wojska austriackiego), Konfederaci, mszcząc się, naznośili przed otwór jaskini słomy, i tę zapalili, a dym wydusił wszystkich ludzi w niéj będących; jedna tylko niewiasta, w miejscu zwanem  s t u d n i ą, zatkawszy otwór pierzyną, ocalała.” Tak więc tatarskie okrucieństwo Konfederatom przypisano. Żal się robi, spotykając w tych stronach dawnéj Polski nie jedno podobne przekręcenie, a to tém więcéj, że przekręcania te za naszych powstają czasów.    K.

[12] Estreicher (1881), Finkel (1895).

[13] Siemieński (1845), s. 104:
          Pieczary pod Straczem
          W obwodzie lwowskim we wsi Stracz, w połowie góry lasem sosnowym okrytej jest ciasne wnijście do pieczary, o której lud głosi, że ma związek z pieczarami kijowskimi. Powiadają także, że gdy Preświata Diwa (Najświętsza Panna) uciekała przed Tatarami, ziemia sama się jej rozstąpiwszy tę jaskinię utworzyła.
          Jest także podanie o dziewce, która wszedłszy do jednej z tych pieczar po wielkanocnej komunii, błąkała się w niej aż do drugiej bez żadnego pożywienia; a gdy na drugą Wielkanoc wyszła, skoro ją tylko ksiądz pobłogosławił, w proch się rozsypała.

[14] Kierski (1852), s. 547.

[15] Heufler (1855), ss. 162–163:
          Bei Stracz ist in Sandsteingebirge eine Höhle, in welcher die Einwohner zur Tartarenzeit Zuflucht suchten.

[16] Opis jaskini w Stradczu w: Kraszewski (1860), Rozdz. XIV. Pieczary, ss. 100–102:
          Ażebyśmy dali niejakie pojęcie pieczar i wyżłobień, o których mówiemy, wypiszem tu, co nieznajomy nam podróżny o jaskiniach pod Straczem w Galicyi powiada. [Tu następuje skrót tekstu Bogusza Zygmunta Stęczyńskiego z „Przyjaciela Ludu” (Leszno 1841).]
          „Wzgórze, na którem wioska Straci leży, jest w tej stronie najwyższe, piasek jest najobfitszą jego częścią, a podstawą kamień wapienny; las sosnowy całe prawie wzgórze okrywa. Na spadku północnym, nieco wyżej połowy jego wysokości, jest otwór szczupły, przez który wchodzi się w obszerną, acz dosyć nizką pieczarę. Pieczara ta, prawie okrągła, może mieć do 20 sążni średnicy; wysokość największa niedochodzi dwóch sążni. Sklepienie jej z wapiennego kamienia jednostajnego, wspiera się na drobnych tegoż kamienia bryłach, które ograniczają pieczarę. Z niej postępując w kierunku południowym, wchodzi się w wązki ganek, nieco od pieczary wyższy, także w kamieniu wydrążony, który do piętnastu sążni długości dochodzi. ... Od wnijścia, aż do końca kamiennego ganku, bryła kamienna ma blizko trzydziestu pięciu sążni w kierunku poziomym południowym ... Dalej wydrążenie jest już w zbitym i stężałym piasku; i rozciąga się, nielicząc kamiennego do 1,500 kroków. Część pieczary w piasku wykonanej, zaczyna się gankiem tejże wysokości i szerokości, jak ganek kamienny, pierwszą pieczarę kończący. Im jednak dalej postępuje się ku południowo-wschodniej stronie, ganek zaczyna się rozszerzać, a w odległości sześćdziesięciu sążni od wnijścia pieczary, zamienia się w okrągłe prawie, do 15 sążni średnicy mające miejsce, nad którem płaskie wisi sklepienie. Miejsce to lud nazywa „Pristoły.”
          Pristoł, prestoł, po Starosłowiańsku, oznacza ołtarz i tron zarazem, stół na którym składano ofiary, razem będący może siedzeniem, podnóżem bóztwa. Nazwanie to sięga zapewnie czasów pogańskich.
          „W ścianach pieczary tej widać naokoło wydrążenia niższe, okrągłe, jakby piece, które jak się domyśla nasz podróżny, za składy i miejsca do spania służyły. Jest też i kilka dłuższych ganków na różne strony; te kończą się prawie wszystkie na bryle wapiennego kamienia, i dla tego uważać je można jako próby, które czyniono, w celu rozprzestrzenienia tego miejsca ucieczki. W kierunku tylko południowo-wschodnim, gdy nietrafiono na kamień postąpiono dalej. Ganek, który w tym kierunku idzie, im więcej od pristołów się oddala, tem węższym się staje. W odległości 30 sążni od tego ostatniego miejsca, rozdziela się on na dwie odnogi: prawa prowadzi do tak zwanej studni. Nią idąc, uczyniwszy około 200 kroków, przychodzi się do najwyższej części w całem tem podziemiu. Ma ona kształt nieforemny czworoboczny, i leży najgłębiej ze wszystkich części podziemia Strackiego. Cały ganek do niej wiodący, dosyć nagle zbacza od poziomego kierunku, a w samej tej jaskini jest wgłębienie znaczne, w którego dnie widać jeszcze mały otwór, niżej daleko idący. Podanie ludu głosi, że tym otworem dochodzono dawniej aż do stawu, który oblewa wzgórze od strony południowej. .. Droga ta piaskiem jest już zasypana.
          „Lewa odnoga składa się z wązkiego ganku, który coraz wyżej się podnosi. Ganek ten, gdy w samym piasku idzie, niezbacza z linii prostej, spotykając kamienie różne, robi zakręty, gdzie niegdzie przebijano skałę, lub torowano wązką drogę między jej bryłami. W miejscu zwanem wschody, trzeba się wspinać po kamieniu na przeszło pięć sążni. Wyżłobienie niekiedy jest tak nizkie, że się czołgać potrzeba i dalej postąpić niemożna.
          „Wszędzie na sklepieniach znać ślady dymu.”

[17] Tekst opublikowany w: Wiśniewski (1998), ss. 32–33:
          Jaskinia w Straczu
          Trzy mile od Lwowa leży miasteczko Janów, majętność skarbowa ze szkołą gminną (trywialną), gospodarstwem rządowem i 700 mieszkańcami. W pobliskiem wzgórzu znajduje się obszerna jaskinia, która za czasów wpadania Tatarów, służyła mieszkańcom za schronienie. Otwór tej jaskini od przeciągającej chmury Tatarów w roku 1616 dostrzeżony, rozbudził w nich ciekawość i tem większą chęć zemsty, że nie mogąc owych tam ukrytych wydostać – podłożyli w nim słomę i drzewo, a rozdmuchawszy ogień żarliwy, do 2.000 ludzi wydusili! Od tej dotkliwej straty tylu mieszkańców, na pamiątkę wieś przyległa nazywa się Stracz.
          Wzgórze, na którem wioska Starcz leży jest w tej stronie najwyższe, którego koroną jest cerkinew murowmna, białemi ścianami swemi z daleka w oczy podróżnego wpadająca. Wzgórze to formuje kamień wapienny gruba warstwą piasku pokryty, po którym las sosnowy zapuściwszy korzenie, wydaje się malowniczy. Wzgórza tego od innych wzgórzy ododobnonego, ściana południowo-zachodnia, podmulona rzeczką Wereszycą, z lasów dawnego województwa bełzkiego płynącą i bieg swój w Dniestrze zakończającą – pokazuje ogromne pokłady kamienia, którego bryły pojedyńczo niegdyś siłą czasu oderwane leżą gęsto u stóp jej porozrzucane. Od strony północnej ściana wzgórza jakgdyby prostopadła nieco wyżej połowy jej wysokości, odkrywa otwór szczupły z gościńca pocztowego tylko jak czarna plama widziany. Tym więc otworem wchodzi się w obszerną, chociaż niską jaskinię, prawie okrągła, średnicy do 20-tu sążni mającą, której wysokość największa nie dochodzi do dwóch sążni. Sklepienie tej jaskini (według miejscowego tam narzecza ruskiego: pieczary z wapienia jednostajnego, opiera się na drobnych kamieniach wapiennych ograniczających pieczarę, z której w kierunku południowym wchodzi się w przesmyk wązki i cokolwiek wyższy, który ciągnie się blisko 15 sążni. Wszystko tu jeszcze okazuje się być dziełem przyrody. – Od otworu zewnętrznego do pieczary aż do końca przesmyku, czyli kamiennego ganku, skała wapienna w kierunku południowo-poziomym, ma blisko 35 sążni swego ciała i zakoncza sie prawie pionowo. Od niej zaczyna sie massa piasku żółtego tak mocno ugniecionego, że zrazu się wydaje się być piaskowym kamieniem. Tu więc kamienne wydrążenie, gdy okazało się za szczupłem do pomieszczenia ludności sąsiednich wiosek, chroniącej się w niebezpieczeństwach przed napadami Tatarów, – a piaskowa ta massa dozwalała bezpiecznie czynić w sobie wydrążenia, jaskinię rozszerzano powoli w kierunku południowo-wschodnim; rozszerzenie to wynosi do 1500 kroków! Owoż jedna część tej pieczary w twardym piasku wydrążonej, zaczyna się gankiem czyli przesmykiem lak samo jak powyższy przesmyk kamienny wysokim i szerokim, którym postępując coraz dalej ganek w stronie południowo-wschodniej zaczyna się rozszerzać, a odległości 60 sążni od wnijścia do podziemia, zamienia się prawie w okrągłe, 15 sążni przecięcia (średnicy) mające miejsce, nad którem wisi płaskie sklepienie. To miejsce nazywa się Pristoły (ołtarze) i nasuwa domysł, że kapłani, wraz z ludem schronieni, odprawiali tu nabożeństwo; – nawet w ścianach widać wszędzie wydrążenia niższe i okrągłe, przeznaczone zapewne nu składy żywności i na miejsca do spania. Jest też i kilka dłuższych przechodów na różne strony – ale wszystkie kończą się na kamieniu wapiennym i przekonują domysł, że w celu rozprzestrzenienia miejsca bezpiecznej ucieczki, czyniono próby bezskuteczne. Tylko w kierunku południowo-wschodnim postąpiono dalej, bo nie natrafiono na skałę. Owoż przesmyk idący w tym kierunku, im więcej się od Pristołów oddala, tem więcej staje się wązkim, potem w odległości 30 sążni rozdziela się na dwie odnogi. Odnoga prawa wiedzie do miejsca zwanego studnią; dalej około 200 kroków postąpiwszy, przychodzi się do miejsca najwyżej położonego w całem tem podziemiu. Odnoga ta ma postać nieforemną, zniża się potem tak dalece: że jest najgłębszą częścią podziemia wsi Stracza. Cały przesmyk do niej prowadzący nagle zbacza od kierunku poziomego i wprowadza w wyglębienie znaczne, gdzie u spodu widzieć się daje mały otwór, wiodący jeszcze dalej i niżej. O tym otworze opowiadają mieszkańcy wsi Stracza: że dawniej wychodzono niem na świat słoneczny do stawu oblewającego wzgórze od strony południowej; ale gdy piasek nie ma mocy wstrzymywania się i twardnienia poniewaz jest ciałem sucho-kruchem; otwór ten znaczniezasypał i przejście zatamował. – Lewa odnoga powyższego przesmyku skłąda sie z wązkiego, coraz wyżej podnoszącego się przechodu. Odnoga ta gdy w samym piasku idzie, jest liniją prostą; ale gdy jej przyszło spotkać się z większą bryłą kamienia wapiennego, omija ja i czyni różne zakręty. W tej lewej odnodze znajdują się miejsca, w których ludzie nie mogąc ominąć kamienia, przebili wązkie przejście; są też miejsca i takie, gdzie ściany są kamienne a przebicia nie znać, ale za to widać uprzątnienie drobnego rumu i piasku z pomiędzy wielkich brył kamiennych. Jak przyroda kamienie układając, zostawiła pomiędzy nimi miejsca, zapełnione materyjałem łatwiejszym do poruszenia ręką ludzką, takim kierunkiem idzie ganek – a w miejscu zwanem wschody trzeba się wspinać po kamieniu przeszło na 5 sążni wysoko; ponieważ najodleglejsza część tego ganku jest tej budowy, dla tego niewygodna. Dalej postępując sa miejsca o 2.000 kroków odległe od wnijścia w lewą odnogę, że potrzeba się schylać a nawet czołgać, z przyczyny niskiego sklepienia. – W częściach piaskowych oprócz brył wielkich kamiennego wapienia, często spostrzegać się dają pokłady drobniejsze, lub pojedyńcze małe ułomki. Pokłady te, i drobne cząstki, – wszystkie leżą poziomo; gdzie jaskinia jest wyższa, tam nawet kilka pokładów piaskiem przedzielanych widzieć się dają, a odległość jednego pokładu od drugiego, nie przenosi miary czterech stóp; drobniejsze kamienie pojedyńcze, w piaskową massę wmieszane, są wszystkie mniej więcej zaokrąglone. – Powietrze w całem podziemiu jest czyste i suche, tylko w dalszych częściach kamiennych jest cokolwiek wilgoci. Wszedzie na sklepieniu znać ślady dymu, pozostałego z dawnych czasów, ale także codzienni prawie goście zwiedzający te osobliwości, pochodniami swojemi sklepienia te oczerniają.
          Mieszkańcy wsi Stracza i lud okoliczny utrzymuje, że znajdują się jeszcze miejsca wyższe od tych, do których zaledwie w odnodze lewej dojśc mozna; ale tam już wszędzie nisko. Żaden z przewodników nie umie dać pewnego sprawozdania o przejsciu dalszem, – chociaż wszyscy zgadzają się na to: że jakinią tą dojść można aż do Kijowa! – Dawniej lud ruski w Galicyi mieszkający lubiał chodzić na sławne odpusty do miasta Kijowa; ale gdy granica polityczna zabroniła im przechodu i Galicyą odcięto od tamtej krainy; wiesniacy żywiąc w sobie myśl pociechy, utrzymują: że temi podziemnemi przechodami dostać się można do Kijowa! – Oprócz tego każdy włościanin z okolicy Stracza z głęboką w swem sercu wiarą utrzymuje: "że, gdy Preświata Diwa (Najśw. Panna) uciekała przed Tatarami, ziemia sama rozstąpiwszy się przed nią, tę pieczarę utworzyła". To znowu jedna dziewczyna po przejé [...] i innych. –

[18] Demetrykiewicz (1903).

[19] Dziedzicki (1890), ss. 382–383:
          Tuż na płn. od zabudowań wiejskich, w pobliżu gościńca, wzgórze wzn. 364 mt., na niem stoi cerkiew paraf. (pobazyliańska), a w górze znajdują się pieczary. (...) Wchód do wspomnionych pieczar, zwanych Przestrzelcze al. Pristoły, znajduje się od strony płn. Jest on około 5 stóp wysoki a prowadzi chodnikiem 20 kroków długim do lochu 8 sążni długiego, 4 szerokiego a sążeń wysokiego. Ztąd idzie chodnik poboczny na prawo, na 15 kroków długi, a drugi na lewo prowadzi do lochu znacznie wyższego. Chodnik główny prowadzi dalej, po obu jego stronach są jamy, niekiedy tak obszerne, że w nich 6 osób wygodnie pomieścićby się mogło, następnie zwęża się i zniża tak, że z trudnością tylko postępować można. Według podania służyły te pieczary za mieszkanie czerncom reguły św. Bazylego. W czasie napadów tatarskich chronili się tu mieszkańcy z swem mieniem.

[20] Udziela (1896), ss. 60–64:
          Dla zwolenników wycieczek istnieją przedewszystkiem bliższe i dalsze spacery w pięknych lasach, z których najromantyczniejszą partyę stanowi piękny bukowy las, zwany Buławą, punkt najwyżej w okolicy wzniesiony nad poziom morza; dalej góra stradecka z kościołem ruskim, fundowanym z początkiem XV wieku. W górze tej jest słynna jaskinia, która służyła za schronienie okolicznej ludności w czasie napadów Kozaków i Tatarów. Według tradycyi ludowej, jaskinia ta kończy się aż w Kijowie „gdzie ma wybiedz zając wpuszczony w Stradczu do wnętrza groty”. Obszerny opis tej jaskini wyjmujemy z dzieła J. I. Kraszewskiego pod tytułem „Sztuka u Słowian szczególnie w Polsce i Litwie przedchrześcijańskiej”*), gdyż jest on wcale dokładny i da czytelnikowi najlepsze pojęcie: [Tu następuje obszerny cytat z Kraszewskiego, który jest skrótem tekstu Bogusza Zygmunta Stęczyńskiego z „Przyjaciela Ludu” (Leszno 1841).] „Wzgórze, na którem wioska Stradcz leży, jest w tej stronie najwyższe, piasek jest najobfitszą jego częścią, a podstawą kamień wapienny; las sosnowy całe prawie wzgórze okrywa. Na spadku północnym, nieco wyżej połowy jego wysokości jest otwór szczupły, przez który wchodzi się w obszerną, acz dosyć niską pieczarę. Pieczara ta, prawie okrągła, może mieć do 20 sążni średnicy; wysokość największa nie dochodzi 2 sążni. Sklepienie jej z wapiennego kamienia jednostajnego, wspiera się na drobnych tegoż kamienia bryłach, które ograniczają pieczarę. Z niej postępując w kierunku południowym wchodzi się w wąski ganek nieco od pieczary wyższy, także w kamieniu wydrążony, który do 15 sążni długości dochodzi. Od wnijścia, aż do końca kamiennego ganku bryła kamienna ma blisko 35 sążni w kierunku poziomym południowym. Dalej wydrążenie jest już w zbitym i stężałym piasku i rozciąga się, nie licząc kamiennego do 1500 kroków. Część pieczary w piasku wykonanej zaczyna się gankiem tejże wysokości i szerokości, jak ganek kamienny, pierwszą pieczarę kończący. Im jednak dalej postępuje się ku południowo wschodniej stronie ganek zaczyna się rozszerzać, a w odległości 60 sążni od wnijścia pieczary, zamienia się w okrągłe, prawie do 15 sążni średnicy mające miejsce, nad którem płaskie wisi sklepienie. Miejsce to lud nazywa „Pristoły”. Pristoł, prestoł, po starosłowiańsku oznacza ołtarz i tron zarazem, stół na którym składano ofiary, razem będący może siedzeniem, podnóżem bóstwa. Nazwanie to sięga zapewnie czasów pogańskich.
          „W ścianach pieczary tej widać naokoło wydrążenia niższe okrągłe jakby piece, które za składy i miejsca do spania służyły. Jest też i kilka dłuższych ganków na różne strony; te kończą się prawie wszystkie na bryle wapiennego kamienia, i dla tego uważać je można jako próby, które czyniono w celu rozprzestrzenienia tego miejsca ucieczki.
          W kierunku tylko południowo-wschodnim, gdy nietrafiono na kamień postąpiono dalej. Ganek który w tym kierunku idzie, im więcej od pristołów się oddala, tem węższym się staje. W odległości 30 sążni od tego ostatniego miejsca rozdziela się on na dwie odnogi; prawa prowadzi do tak zwanej studni. Nią idąc, uczyniwszy około 200 kroków, przychodzi się do najwyższej części w całem tem podziemiu. Ma ona kształt nieforemny czworoboczny i leży najgłębiej ze wszystkich części podziemia stradeckiego. Cały ganek do niej wiodący, dosyć nagle zbacza od poziomego kierunku, a w samej tej jaskini jest wgłębienie znaczne, w którego dnie widać jeszcze mały otwór niżej daleko idący. Podanie ludu głosi, że tym otworem dochodzono dawniej aż do stawu, który oblewa wzgórze od strony południowej. Droga ta piaskiem jest już zasypana.
          „Lewa odnoga składa się z wąskiego ganku, który coraz wyżej się podnosi. Ganek ten, gdy w samym piasku idzie, nie zbacza z linii prostej, spotykając kamienie, różne robi zakręty, gdzieniegdzie przebijano skały, lub torowano wązką drogę między jej bryłami. W miejscu zwanem wschody trzeba się wspinać po kamieniu na przeszło 5 sążni. Wyżłobienie niekiedy jest tak nizkie, że się czołgać potrzeba i dalej postąpić nie można. Wszędzie na sklepieniach znać ślady dymu”.
          *) Wilno 1860 str. 100 Rozd. XIV. Pieczary.

początek strony powrót do strony głównej
Last updated: 26 July 2009